STALOWA WOLA  STALOWA MOC
25 ROCZNICA STRAJKÓW O SOLIDARNOŚĆ W STALOWEJ WOLI

Teksty

Pieśni o wolności
Jubileusz 25 lat
CHÓRU SOLIDARNOŚĆ

Śpiewnik zawiera wszystkie piosenki z pierwszego wydania, które powstało podczas strajku w sierpniu 1988 r. Zachowany został układ tekstów, tytułów oraz niektórych grafik.
Śpiewnik został uzupełniony piosenkami z drugiego wydania, które powstało w tym samym roku i zostało wydane przez Społeczne Wydawnictwo Historyczne w Stalowej Woli, oraz trzeciego wydania, które powstało wiosną 1989 r. na pierwszą rocznicę strajków.
Śpiewnik można pobrać w formacie pdf w zakładce obok.

Bogusław Kopacz

Sierpień Stalowej Woli

Miasto jak oblężona twierdza. Pełne wojska, transporterów opancerzonych, nisko krążących śmigłowców, milicji, ZOMO i agentów SB. Tysiące strajkujących w Hucie i tysiące mieszkańców przed bramą.

Sierpień 1988 – strajkowa fala idzie przez Polskę. W niedzielę 21 sierpnia spotkanie w domu katechetycznym przy kościele Matki Bożej Królowej Polski. Zapada decyzja o strajku solidarnościowym Huty od poniedziałku. Noc ostatnich przygotowań, drukowania ulotek, omawiania szczegółów, ustalania łączności. Ewa Kuberna organizuje w domu katechetycznym
sztab wspomagający.

Decyzję o strajku okupacyjnym Huty Stalowa Wola podjęli ludzie z Komitetu Założycielskiego NSZZ „S”: Wiesław Wojtas, Władysław Liwak, Wiesław Gajda, Wiesław Turasz, Roman Sudoł, Zdzisław Bełczowski, Emil Wolak, Ryszard Kotwica, i z największych wydziałów: Marek Bąk, Waldemar Dziura, Jan Wołoszyn, Józef Zając, Janusz Kubicki, Henryk Tonderys, Stanisław Krupka, Franciszek Chudzik, Czesław Garbacz, Jerzy Armata. Ewa Kuberna była odpowiedzialna za kontakt z Komitetem Strajkowym i wsparcie Huty z zewnątrz. Plan przygotowań znał ks. proboszcz Edward Frankowski.

Zaczął się Sierpień Stalowej Woli. W poniedziałek 22 sierpnia przed ósmą dyrekcja zerwała łączność telefoniczną Huty z miastem. O jedenastej zamilkły telefony w całym zakładzie. Ponad 20 tysięczna załoga domyśliła się, że to początek trzeciego strajku – po dwóch zrywach w kwietniu i lipcu. – Strajk był zaskoczeniem dla SB. Mieliśmy sześć godzin na zorganizowanie się – wspomina Wiesław Wojtas, przewodniczący Komitetu Strajkowego. Największy atut to
zaskoczone władze. Nie przeniknęły planów podjętych dzień wcześniej przez 20 ludzi.
Nikt się nie spodziewał, że najbardziej wytrwali ludzie „Solidarności” jeszcze raz przekonają załogę Huty do strajku.

Reduta

O siódmej rano z Władkiem Liwakiem byliśmy na R-1, Romek Sudoł na Narzędziowni, a Marek Bąk na Nowej Kuźni. Po wiecu na R-1, przeszliśmy na Narzędziownię, która stała się centrum strajku. Szybko dołączali do nas ludzie z innych wydziałów – wspomina Wiesław Wojtas. Narzędziownia, wzniesiona w 1938 r., na wbitych w ziemię kilkunastometrowych palach, z podziemnym schronem. Nazywana „sercem Huty”. Tu 2 września 1980 r. Stanisław Krupka zorganizował pierwszy w Hucie i regionie Komitet Założycielski „Solidarności”.

Zagrożenie pacyfikacją było u nas znacznie większe niż w innych zakładach. Huta była zakładem zbrojeniowym. A jednak wytrwaliśmy 11 dni i strajk rósł z dnia na dzień. Był to jedyny strajk, który się rozwijał. Nasz zakład stawał się bastionem, który w każdej chwili mógł poderwać całą Polskę. Zdecydowała determinacja i odwaga strajkujących – wspomina Wiesław Wojtas. Strajk wspierała młodzież z Duszpasterskiego Ośrodka Kultury Chrześcijańskiej przy kościele MBKP. Był to ich dobrze zdany egzamin.

Młodzież z DOKCh była kurierami do strajkującej Huty i strajkowych ognisk w Polsce. Roznosiła ulotki, dostarczała strajkującym żywność, czuwała przy bramie Huty. Wykonywała zadania specjalne, zlecone przez Ewę Kubernę, zbierała informacje o koncentracji wojska w rejonie Huty. To wszystko wiązało się z ryzykiem zatrzymania, pobicia przez milicję i ukarania
kolegium. W grupie tej byli: Agnieszka i Małgorzata Guzy, Anna Kwiecińska, Aleksandra i Aldona Stój, Beata Kamińska, Anna Kowalczyk, Bogusław i Witosław Kwiecińscy, Dariusz Sikora, Andrzej Rehorowski, Jacek Wolak, Jacek Walawski, Tomasz Senderek, Stanisław Gamoń, Andrzej Skórczyński. W sierpniu dołączyli: Mirosław Żak, Paweł Świercz i Piotr Michalewicz.

Przełom

Władze starały się na wszelkie sposoby zgasić strajk. Zablokowały strajkujące wydziały, groziły oficjalnymi komunikatami i pokazami siły. Śledzono wszystko. W ściśle poufnym dokumencie KC PZPR zanotowano 25 sierpnia: „ks. Frankowski apelował o rozszerzenie akcji strajkowej, zbieranie żywności oraz o inne formy wsparcia dla strajkujących”. Przełom nastąpił w czwartym i piątym dniu strajku – 25 i 26 sierpnia. Pękła bariera lęku. 25 sierpnia pracownicy Narzędziowni wykonali krzyż. Przed piętnastą, gdy wchodziła druga zmiana, wynieśli go na ramionach. „Gdy chór strajkowy śpiewał pieśń „Nie zdejmę krzyża z mojej ściany”, grupa strajkujących ustawiła przy biurowcu Narzędziowni stalowy krzyż. W czasie śpiewu wiele osób miało łzy w oczach” – relacjonował biuletyn strajkowy. W latach 50 zniszczono wszystkie krzyże, które przed wojną były na każdym wydziale. Krzyż na Narzędziowni, mocno przytwierdzony do ściany hali, odspawano i pocięto palnikami.

Brama jest nasza

Bramy numer 3 strzegła straż przemysłowa, SB i obrona cywilna. Za nią kordony milicji i wojska. 26 sierpnia o szóstej rano z Narzędziowni na bramę poszła grupa 56 strajkujących. Wiesław Wojtas wszedł na dach bramy. Mówił, aby ludzie się dołączali. – Z nami jest kilka wydziałów, które dołączyły wczoraj. Nie trzeba się bać, bo nasi stoją w bramie. – Stający przed bramą słyszeli okrzyki strajkujących „Chodźcie do nas!” Nagle runęła lawina ludzi. Tłum przedarł się przez kordon. Wielką odwagę wykazały kobiety. Było ich najwięcej w pierwszej fali, która dotarła do bramy. Kordony wojska i ZOMO zostały przerwane. Mimo oporu straży przemysłowej setki ludzi wdarły się na teren Huty.

Wspomina Wiesław Wojtas – Około godziny dwunastej patrzyliśmy już przez opanowaną bramę, jak od strony miasta idzie w naszym kierunku potężna procesja, z księżmi na czele. To było coś wspaniałego! Przed bramą odprawiona została msza św., po której księża zostali zaproszeni przez strajkujących do Huty, by poświęcić krzyż przed Narzędziownią.

Pomoc duszpasterzy

– Zawsze wychodziłem z założenia, że kapłan jest z ludu wzięty i dla ludu postawiony – mówi biskup Edward Frankowski – Jako proboszcz czułem się odpowiedzialny za Stalową Wolę, bowiem szkoda mi było tych ludzi. Wiedziałem, jak trudno im żyć, że nie mają znikąd poparcia i pomocy. I właśnie nadarzył się taki czas w sierpniu 1988 r., kiedy trwały strajki w Stalowej Woli i trzeba było ludzi wesprzeć duchowo, moralnie i modlitewnie, a przede wszystkim być przy nich. Oni mogli i mieli prawo na mnie liczyć, dlatego też chciałem być im wierny. –

25 sierpnia strajkujący przesłali do swego kapelana gryps z prośbą o wsparcie i pomoc. Ks. E. Frankowski odpisał w tym samym grypsie: „Jutro jest Matki Bożej Częstochowskiej, odprawię dla was Mszę św. na placu przed Hutą”. List został jednak przechwycony przez SB.
Duszpasterz uświadomił sobie wtedy, jak trudno będzie się dostać pod Hutę, skoro są tam ogromne kordony milicji i wojsko. Gdy 26 sierpnia rano ksiądz przyszedł do kościoła, było już tam mnóstwo ludzi z Huty. Mówili, że aby nie było mszy św. po południu zrobiono im dzień wolny.  – Oburzająca była ta obłuda władz: z jednej strony krzyczeli, że Huta z powodu strajków ponosi straty, a z drugiej – sami zwolnili ludzi, zrobili dzień wolny, aby Mszy św. nie było. Zadecydowałem więc: Skoro tu was jest tak dużo, bierzemy krzyż, obraz Matki Bożej, chorągwie i idziemy pod Hutę. – wspomina biskup Edward Frankowski – Tylko idźmy jak
najdłuższą drogą, żeby jak najwięcej osób przyłączyło się do nas, bo inaczej nie przedrzemy się przez kordony milicji.  Rosnący z każdą chwilą tłum szedł na bramę numer 3. – Wyjeżdżali naprzeciwko nas samochodami opancerzonymi, krzyczeli, żeby rozejść się, ale jednak nas było coraz więcej i więcej – wspomina ks. biskup – Doszliśmy do Huty, a tam już była potężna blokada milicji, samochody jeden obok drugiego. Ludzie zawahali się, ale powiedziałem:
Nie wolno ani na chwilę zatrzymać się. Oni są pewni, że się zatrzymamy, ale nam nie wolno się zatrzymać, aby nie zdążyli zmienić rozkazu. Przeżegnajmy się i szybciej wejdźmy między nich. Byłem w środku z księżmi, ludzie nas otoczyli i przedarliśmy się przez te kordony. Wtedy w zgromadzonych przy Hucie strajkujących wstąpił nowy duch. Odprawiłem Mszę św., wygłosiłem Słowo Boże nie tylko do pracowników Huty, ale i do mieszkańców miasta, którzy tam trwali jako taki strajk wspierający. Po Mszy św. wprowadzono nas na teren Huty. Poprosiłem księży, aby zostali w Hucie spowiadać robotników i do końca przy nich wytrwali.

Ze strajkującymi pracownikami Huty byli ks. Tadeusz Biały, ks. Andrzej Gardiasz, ks. Jan Niemiec. Ks. Roman Jurczak napisał w „Piosence strajkowej” trafne słowa o charakterze miasta i ludzi Stalowej Woli:
Myśmy ze Stalowej, a więc i stalowi, I nie ustąpimy póki zwyciężymy.

Jeden cel

Sierpniowy strajk miał tylko jeden cel: przywrócenie „Solidarności”. 27 sierpnia w biuletynie strajkowym ujawniono Komitet Strajkowy. Strajkiem okupacyjnym w Hucie Stalowa Wola o legalizację „Solidarności” kierował piętnasto osobowy Komitet Strajkowy. Przewodniczącym
był Wiesław Wojtas, zastępcą Marek Bąk, sekretarzem Władysław Liwak, członkami KS: Wiesław Gajda, Wiesław Turasz, Ryszard Szymański, Marek Rychel, Emil Wolak, Czesława Szpytma, Michał Rostek, Waldemar Dziura, Roman Sudoł, Jan Dziura, Zbigniew Suchora, Franciszek Chudzik. W pracach KS brał udział przewodniczący Regionu Ziemia Sandomierska Stanisław Krupka. 
Determinacja strajkujących była tak wielka, ze przerwali strajk dopiero na apel L. Wałęsy. 1 września Komitet Strajkowy wydał oświadczenie: „W dniu dzisiejszym o godz. 19.00 po 11 dniach strajku okupacyjnego o legalizację NSZZ „Solidarność” na stanowczy apel Przewodniczącego Związku Lecha Wałęsy kończymy akcję strajkową. Opuszczamy zakład z ciężkim sercem, bez uzyskania formalnych gwarancji bezpieczeństwa osobistego i pracowniczego, mimo pełnej gotowości do kontynuowania strajku. Nasze wyrzeczenie jest potrzebą chwili i świadczy, że odnieśliśmy moralne zwycięstwo. Komitet Strajkowy chyli czoło przed strajkującą załogą huty, mieszkańcami Stalowej Woli i wszystkimi osobami oraz środowiskami wspierającymi strajk za zdecydowaną, pełną poświęcenia walkę o „Solidarność” i lepszy los Ojczyzny. Jesteśmy przekonani, że w razie potrzeby staniemy znowu solidarnie do
walki o nasze pracownicze i narodowe prawa”.

Wyjście strajkujących z Huty przerodziło się w największą demonstrację w dziejach miasta. „Nielegalny proboszcz wita nielegalną Solidarność” – tak w drzwiach kościoła powiedział ks. Edward Frankowski nie uznawany przez władze.

Tygodnik Solidarność, nr 34 (1039) 22 sierpnia 2008

W „Gościu Niedzielnym” z 29 sierpnia 2008 r. ukazał się tekst redaktora Andrzeja Grajewskiego „Drugi Sierpień”. „Gość Niedzielny” jest popularnym tygodnikiem katolickim wydawanym w Katowicach, z 17 edycjamidiecezjalnymi, w tym sandomierską, dostępny w kioskach i w parafiach w całejPolsce. Oto fragmenty tekstu „Drugi Sierpień” z „Gościa Niedzielnego”:

Drugi Sierpień

Fala strajków, która przeszła przez kraj w sierpniu 1988 r., pozostaje w cieniu Sierpnia 80 r.
Niesłusznie. To wówczas robotnicy Wybrzeża, Górnego Śląska i Stalowej Woli wbili ostatni
gwóźdź do trumny komunizmu.
Tamten czas ma więcej zapomnianych bohaterów aniżeli twarzy znanych z pierwszych stron gazet. Determinacja była chyba większa aniżeli latem 1980 r., choć tamtego entuzjazmu już nie było. Polacy byli zmęczeni kolejną fazą kryzysu gospodarczego, kolejnymi podwyżkami, a przede wszystkim brakiem nadziei na zmiany. Wyraźny kryzys przeżywało także podziemie solidarnościowe, zdominowane przez grono ofiarnych działaczy, ale często tracących kontakt z wielkimi zakładami i ich problemami. Represje nie były tak dotkliwe jak w pierwszej połowie lat 80., ale za kratami nadal siedziała grupa więźniów politycznych. (...)

Sierpniowe wrzenie

Sierpniowe strajki rozpoczęły się w Szczecinie i Jastrzębiu Zdroju, bez większych przygotowań. Przywódcy związku, jego zaplecze ekspercko –intelektualne, byli nimi zaskoczeni prawie tak samo jak władza. Przygotowywali je bowiem działacze drugiej linii, nieuwikłani w trwające już wówczas ciche rozmowy z władzami, za to blisko zakładów pracy. Wielu z nich jest dzisiaj zapomnianych (...)
Najsilniejszym ośrodkiem strajkowym, którego siła i determinacja wpłynęła na dalszy bieg wydarzeń były zakłady pracy z Jastrzębia Zdroju. (...) Dopiero po kilku dniach do kopalń rybnickich próbowały dołączyć niektóre „starsze” kopalnie (...)

Zwyciężył upór

Jednak oczy wszystkich skierowane były przede wszystkim na Gdańsk, gdzie pierwszy do akcji strajkowej dołączył się Port Północny. 22 sierpnia Stocznia stanęła i w zakładzie pojawił
się Lech Wałęsa, który wziął odpowiedzialność za dalszą akcję strajkową. Trzecim ważnym ośrodkiem, poza Wybrzeżem i Górnym Śląskiem była Huta Stalowa Wola, gdzie do strajku kierowanego przez Wiesława Wojtasa przystąpiła prawie cała załoga, wspierana przez mieszkańców miasta. Podstawowym postulatem wszystkich strajkujących było żądanie legalizacji „Solidarności”. Władza początkowo chciała strajkujących zastraszyć. 20 sierpnia Komitet Obrony Kraju ogłosił przygotowania do wprowadzenia stanu wyjątkowego, doszło także do pacyfikacji kilku zakładów. Jednak widząc determinację strajkujących, po raz pierwszy od wprowadzenia stanu wojennego, ekipa Jaruzelskiego zdecydowała się na rozmowy z przedstawicielami związku, którego oficjalnie nie było. (...)

Rewolucja proboszczów

Sierpniowe strajki w 1988 r. nie trwałyby tak długo bez instytucjonalnego wsparcia, udzielanego strajkującym przez wiele parafii i duszpasterzy w całej Polsce. W bardzo wielu miastach Polski działały wówczas różne bractwa i duszpasterstwa ludzi pracy, które łączyły pracę formacyjną z działalnością na rzecz utrzymania niezależnych struktur związkowych oraz aktywnością na obszarze niezależnej kultury. Skupiały kilkanaście tysięcy ludzi, najczęściej aktywistów pierwszej „Solidarności”, pozwalając im spotykać się na płaszczyźnie półoficjalnej. To oni niezwykle aktywnie wspierali strajkujące w sierpniu zakłady. Do tego trzeba dodać, ze ambony były praktycznie jedynym miejscem, gdzie wolność słowa nie była ograniczana przez państwową cenzurę i można było przedstawiać prawdziwy przebieg wydarzeń.
W sierpniu 1988 r. wyjątkową rolę odegrały trzy ośrodki. Najważniejszym z nich była z pewnością parafia św. Brygidy w Gdańsku, gdzie wokół osoby ks. prałata Henryka Jankowskiego gromadziło się wówczas całe „podziemne” Wybrzeże, a czasem wręcz cała opozycyjna Polska. Na Górnym Śląsku taką rolę odgrywała parafia pw. NMP Matki Kościoła w Jastrzębiu Zdroju oraz jej proboszcz ks. prał. Bernard Czernecki, który o prawa robotnicze zaczął się upominać już w latach 70., zanim powstała „Solidarność”. Nie byłoby
strajku w Stalowej Woli bez wielu lat pracy ks. Edwarda Frankowskiego, dzisiaj biskupa pomocniczego w diecezji sandomierskiej, a wówczas proboszcza parafii pw. Matki Bożej Królowej Polski. W tych trzech parafiach w sierpniu 1988 r. koncentrowało się główne zaplecze strajkowe. Tam przebywali doradcy oraz działała poligrafia związkowa. W kościołach robotnicy kończyli strajki wraz z towarzyszącymi im tysiącami ludzi. Śpiewano jeszcze „Ojczyznę wolną racz nam zwrócić Panie”, ale czuło się, że moment ten jest już blisko.

Bogusław Kopacz

Region Ziemia Sandomierska NSZZ „Solidarność” XXV lat historii
w: Droga do niepodległości Solidarność 1980 -2005,
Wydawnictwo Volumen Warszawa, 2005 r.

Rozdział V
„I nie ustąpimy póki zwyciężymy”

Tymczasową Komisję Zakładową NSZZ „Solidarność” Huty Stalowa Wola utworzyli na początku roku 1983 Ewa Kuberna, Wiesław Wojtas, Kazimierz Rostek i Ryszard Kardasz. W 1985 r. weszli w jej skład: Czesława Szpytma, Janusz Kubicki, Adam Jaworski, Ryszard Kotwica i Andrzej Barwiński, a wystąpił Kazimierz Rostek. W 1987 r. do Tymczasowej Komisji Zakładowej dołączył Władysław Liwak, a wystąpili Wiesław Wojtas i Ewa Kuberna. Tymczasowa KZ organizowała pomoc dla aresztowanych i represjonowanych, akcje ulotkowe i informacyjne.

„Solidarność” organizowała manifestacje przed
krzyżem w zajezdni autobusowej Huty. 13 grudnia 1983 r. podczas składania kwiatów pod krzyżem esbecy zatrzymali m.in.: Wiesława i Jerzego Wojtasa, Barbarę Cichoń, Romana Sudoła, Stanisława Krzosa i Ewę Kubernę. Roman Sudoł i Stanisław Krzos zostali ukarani przez kolegium grzywnami. 31 sierpnia 1984 r. po manifestacji, w której uczestniczyło ponad 2 tys. osób, zatrzymano Wiesława Wojtasa, Bogusławę Kuśnierz, Mirosława Kocika i Andrzeja Woźniaka. Grzywnami w wysokości 20 000 zł ukarano: Tadeusza Madeja, Jana Ląda, Mirosława Kocika, Andrzeja Woźniaka, Bogusławę Kuśnierz. 

20 października 1986 r. w
kancelarii Sejmu złożona została petycja 940 pracowników Huty Stalowa Wola, Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego Gorzyce i innych zakładów, domagająca się przyznania prawa do legalnej działalności NSZZ „Solidarność”. Władysław Fołta zebrał w WSK Gorzyce 340 podpisów. Sygnatariuszy spotkały represje, najdotkliwiej odczuli to pracownicy WSK Gorzyce.

13 października 1987 r. Komitet Założycielski NSZZ „Solidarność” Pracowników Huty Stalowa Wola – Wiesław Wojtas, Władysław Liwak, Zdzisław Bełczowski, Mirosław Cop, Wiesław Gajda, Krzysztof Dębski, Michał Rostek, Regina Stój, Elżbieta Guzy, Ryszard Kotwica, Wiesław Podsiadło, Emil Wolak, Anna Łojowska, Jan Flis – wniósł pozew o rejestrację do Sądu Wojewódzkiego w Tarnobrzegu z siedzibą w Sandomierzu. 7 grudnia Sąd Wojewódzki oddalił pozew o rejestrację. 2 stycznia Komitet Założycielski wydał deklarację w sprawie  przystąpienia do jawnej działalności z dniem 12 lutego 1988 r. Na spotkaniu 20 stycznia w domu katechetycznym parafii Matki Bożej Królowej Polski deklaracje przystąpienia do Komitetu Założycielskiego podpisali: Wiesław Turasz, Czesława Szpytma, Roman Sudoł, Stanisław Tkacz, Marian Sęk, Marek Rychel, Ryszard Szymański, Stanisław Chwiej, Wojciech Burkowski, Ignacy Dziura, Wacław Olszówka. 12 lutego podano do wiadomości dyrekcji HSW i rady robotniczej 27-osobowy skład Komitetu Założycielskiego, do którego dołączyli: Henryk Maciej i Józef Serafin.

Komitet Założycielski NSZZ „Solidarność” Huty Stalowa Wola zorganizował w 1988 r. trzy strajki: 29-30 kwietnia, 13 lipca i wielki strajk od 22 sierpnia do 1 września.

21 kwietnia ponad 3 tysiące pracowników wyraziło poparcie dla Komitetu Założycielskiego. Po manifestacji przed budynkiem dyrekcji naczelnej Huty, Służba Bezpieczeństwa sporządziła notatkę służbową: „W dniu 21.04.1988 r. w godz. 14.00 – 15.45 realizowałem zadania służbowe na terenie KP Huta „Stalowa Wola” w pobliżu budynku dyrekcji naczelnej. Około godziny 14.30 w holu budynku zauważyłem oczekujących Mirosława Copa i Zdzisława Bełczowskiego. Ok. godz. 15.15 – 15.20 pod wejście do dyrekcji od strony huty, przybyła grupa ok. 250 – 300 osób, którą prowadził Wiesław Wojtas. Na znak dany przez w/w, osoby te zatrzymały się i skupiły wokół wejścia. W. Wojtas wszedł na schody, a za nim Powęska Edward, Krzysztof Dębski, Zdzisław Bełczowski, Liwak Władysław oraz trzy nieznane osoby w tym jedna kobieta w wieku ok. 30-35 lat. W kilka minut później od strony bramy nr 3 nadeszła następna grupa licząca ok. 1200 – 1500 osób. Wiesław Wojtas przemawiał do zgromadzonych przez ok. 5 minut. Na zakończenie stwierdził: „Solidarność była, jest i będzie.” Zebrany tłum przyjął to burzliwymi oklaskami, a następnie skandował słowo „Solidarność” z podniesionymi do góry palcami w kształcie litery „V”. Na zakończenie odśpiewano jedną zwrotkę hymnu państwowego i zebrani udali się w kierunku bramy nr 1 i opuścili teren huty.”

W drodze do domu zatrzymano Władysława Liwaka, esbecy dokonali przeszukania w jego mieszkaniu. Rewizja była także u Wiesława Wojtasa, pod nieobecność gospodarza. 25 kwietnia Wiesław Turasz i Wiesław Wojtas zostali zwolnieni dyscyplinarnie za: „Zakłócenie
porządku i spokoju w miejscu pracy w dniu 21.04.88. Utratę niezbędnego zaufania do wykonywania pracy w przedsiębiorstwie objętym Statusem Przedsiębiorstwa Przemysłu Obronnego jakim jest Huta Stalowa Wola”. Dzień później SB przeprowadziła rewizje u Emila Wolaka, Krzysztofa Dębskiego i Zdzisława Bełczowskiego oraz kolportera Tadeusza Lichwiarza. 27 i 28 kwietnia akcjami ulotkowymi Komitet Założycielski ogłosił strajk w Hucie w dniu 29 kwietnia.

29 kwietnia rozpoczął się strajk w Hucie. O 6.45 strajkujący zebrali się przed budynkiem Zakładu Mechanicznego. Byli wśród nich zwolnieni z pracy Wiesław Wojtas i Wiesław Turasz, a także: Władysław Liwak, Ryszard Szymański, Regina Stój, Anna Łojowska, Emil Wolak, Roman Sudoł i inni. W gronie kilkuset zgromadzonych Roman Sudoł rozpoczął modlitwę, potem wspólnie zaśpiewano „Boże coś Polskę” i odbył się wiec. Pochód strajkujących wyruszył pod budynek dyrekcji naczelnej. Było około 5 tysięcy ludzi.

W Zakładowym Domu Kultury przebywało około 60 pracowników Huty z przewodniczącym Zarządu Regionu Stanisławem Krupką. Byli delegowani na szkolenie w Ulanowie, nie wykonali polecenia wyjazdu, nie mogli jednak wejść na teren Huty, gdyż odebrano im przepustki. Rozpoczęli okupację budynku ZDK, a przed północą zostali usunięci siłą przez SB i MO.

Protest objął cały zakład, strajk okupacyjny rozpoczęło blisko 1000 osób. Hutę otoczyły SB i MO. Dyrekcja nie podjęła rozmów, grożąc konsekwencjami. 30 kwietnia na pierwszą zmianę straż przemysłowa wpuszczała tylko wytypowanych przez dyrekcję pracowników do pełnienia dyżurów, była to wolna sobota. Nasiliła się akcja zastraszania, nad Hutą krążył wojskowy helikopter. Do gróźb użycia siły dołączono dezinformacje i kłamstwa: że strajk w Hucie im. Lenina zakończony, w całym kraju spokój, strajki wygaszone. Komitet Strajkowy ogłosił, że kto obawia się pacyfikacji może opuścić zakład. O czternastej najbardziej wytrwali wyszli z Huty do kościoła Matki Bożej Królowej Polski. Spotkali się w domu katechetycznym z księdzem proboszczem i grupą osób, którzy usiłowali podtrzymać i rozszerzyć protest, byli to m.in. Ewa Kuberna, Zbigniew Paszkiewicz, Ryszard Kotwica, Janusz Kubicki, Stanisław Krupka. Strajk nie zakończył się żadnym porozumieniem. Władze zrezygnowały z pochodu pierwszomajowego. Tysiące ludzi uczestniczyły 1 maja we Mszy św. za Ojczyznę, zamówionej przez walcownię kalibrową H–2. Pod tablicą ks. Jerzego Popiełuszki przemawiali Wiesław Wojtas, Władysław Liwak i Stanisław Krupka.

Po strajku zwolnienia dyscyplinarne otrzymali: Waldemar Dziura, Wiesław Podsiadło, Roman Sudoł, Krzysztof Dębski, Władysław Liwak. Kolegium ds. wykroczeń orzekło grzywny Ignacemu Dziurze, Zdzisławowi Bełczowskiemu, Ireneuszowi Długoszowi, Czesławie Szpytmie, Krzysztofowi Dębskiemu, Wiesławowi Wojtasowi, Władysławowi Liwakowi. W maju do dyrekcji wpłynęły petycje z wydziałów HTT, ZKM, OBR, M-4, TI, M-5, H-1 i innych o powrót do pracy siedmiu zwolnionych pracowników. 7 lipca po pierwszej zmianie na zewnątrz Huty odbył się wiec z udziałem około 3 tys. ludzi. Wiesław Wojtas zapowiedział akcję strajkową. 10 i 11 lipca dom katechetyczny, parafialny i kościół Matki Bożej Królowej Polski oblężone zostały przez dużą grupę esbeków i milicjantów, zamierzających zastraszyć i zatrzymać osoby z Komitetu Założycielskiego w związku z zapowiedzianym strajkiem.

13 lipca miał miejsce strajk załogi Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Maszyn Ziemnych i Transportu oraz modelarni, narzędziowni, nowej kuźni – ZKM. Strajk OBR zakończył się po
przywróceniu do pracy w Hucie siedmiu zwolnionych.

21 sierpnia na spotkaniu w domu katechetycznym przy kościele Matki Bożej Królowej Polski zapadła decyzja o strajku solidarnościowym Huty. Absolutne zaskoczenie to największy jego atut. Nikt się nie spodziewał, że po dwóch zrywach najbardziej wytrwali ludzie „Solidarności” mogą jeszcze raz przekonać załogę Huty do akcji strajkowej. W zebraniu uczestniczyli: Wiesław Wojtas, Władysław Liwak, Marek Bąk, Jan Wołoszyn. Wiesław Gajda, Wieslaw Turasz, Roman Sudoł, Zdzisław Bełczowski, Waldemar Dziura, Józef Zając, Henryk Tonderys, Stanisław Krupka, Franciszek Chudzik, Czesław Garbacz, Jerzy Armata, Emil Wolak, Ryszard Kotwica, Janusz Kubicki oraz Ewa Kuberna, której powierzono kontakt z Komitetem Strajkowym, organizację informacji i wsparcia Huty z zewnątrz.

22 sierpnia rozpoczął się trzeci strajk w Hucie. „– O 7.00 z Władysławem Liwakiem byliśmy na R-1, Roman Sudoł na Narzędziowni, a Marek Bąk na Nowej Kuźni. Po wiecu na R-1, który zorganizowałem z Władysławem Liwakiem, przeszliśmy na Narzędziownię, która stała się centrum strajku – wspomina Wiesław Wojtas. – Szybko dołączali do nas ludzie z innych wydziałów. Strajk był zaskoczeniem dla SB, mieliśmy 6 godzin czasu na zorganizowanie się. Strajk miał różne fazy depresji i euforii, aż do czasu kiedy byliśmy potężną strukturą. Był to jedyny strajk, który się rozwijał i stawał się bastionem, który w każdej chwili mógł poderwać całą Polskę.”

„Strajkiem okupacyjnym o legalizację „Solidarności” kieruje piętnasto osobowy komitet. Jego przewodniczącym jest Wiesław Wojtas, zastępcą Marek Bąk, sekretarzem Władysław
Liwak. Członkami komitetu są: Wiesław Gajda, Wiesław Turasz, Ryszard Szymański, Marek Rychel, Emil Wolak, Czesława Szpytma, Michał Rostek, Waldemar Dziura, Roman Sudoł, Jan Dziura, Zbigniew Suchora, Franciszek Chudzik. W pracach Komitetu Strajkowego bierze udział przewodniczący Regionu Ziemia Sandomierska Stanisław Krupka.” – podał Serwis Informacyjny Komitetu Strajkowego „Solidarność” HSW.

– „Gdy chór strajkowy śpiewał pieśń „Nie zdejmę krzyża z mojej ściany”, grupa strajkujących ustawiła przy biurowcu Narzędziowni stalowy krzyż z małą tabliczką na której wygrawerowano napis „Na pamiątkę strajku o legalizację NSZZ „Solidarność” Pracownicy HSW 25.08.88.” W czasie śpiewu wiele osób miało łzy w oczach” – relacjonował Biuletyn Strajkowy. W latach pięćdziesiątych zniszczono wszystkie krzyże, które przed wojną były na każdym wydziale. Krzyż na Narzędziowni, mocno przytwierdzony do ściany hali, odspawano
i pocięto palnikami.

Miasto w czasie strajku wyglądało jak oblężona twierdza – pełne wojska, transporterów opancerzonych, krążących śmigłowców, milicji, ZOMO i agentów SB. Z pomocą strajkującym przyszli duszpasterze. „– Jako proboszcz czułem się odpowiedzialny za Stalową Wolę, bowiem szkoda mi było tych ludzi. Wiedziałem, jak trudno im żyć, że nie mają znikąd poparcia i pomocy... I właśnie nadarzył się taki czas w sierpniu 1988 r., kiedy trwały strajki w Stalowej Woli i trzeba było ludzi wesprzeć duchowo, moralnie i modlitewnie, a przede wszystkim być przy nich – wspomina ksiądz biskup Edward Frankowski. – Zawsze wychodziłem z założenia, że kapłan jest z ludu wzięty i dla ludu postawiony. Oni mogli i mieli prawo na mnie liczyć, dlatego też chciałem być im wierny... 25 sierpnia strajkujący solidarnościowcy przysłali do mnie gryps z prośbą o wsparcie i pomoc. W tym samym grypsie napisałem: „Jutro jest Matki Bożej Częstochowskiej, odprawię dla was Mszę św. na placu przed Hutą...” Gryps został jednak przechwycony przez SB. Uświadomiłem sobie wtedy, jak trudno będzie się dostać pod Hutę, skoro są tam ogromne kordony milicji i wojsko, ale skoro powiedziałem, to trzeba było to zrobić. Miało to być w tajemnicy, jednak ubowcy, władze dowiedzieli się i zaczęli wywierać naciski na księdza biskupa Ignacego Tokarczuka, żeby zabronił mi odprawić Mszę św.

Gdy 26 sierpnia przyszedłem rano do kościoła, było już w nim mnóstwo ludzi z Huty. Powiedzieli, że aby nie było Mszy św. po południu zrobiono im dzień wolny. Oburzająca była ta obłuda władz: z jednej strony krzyczeli, że Huta z powodu strajków ponosi straty, a z drugiej – sami zwolnili ludzi, zrobili dzień wolny, aby Mszy św. nie było. Zadecydowałem więc: Skoro tu was jest tak dużo, bierzemy krzyż, obraz Matki Bożej, chorągwie i idziemy pod Hutę. Tylko idźmy jak najdłuższą drogą, żeby jak najwięcej osób przyłączyło się do nas, bo inaczej nie przedrzemy się przez kordony milicji.
...Wyjeżdżali naprzeciwko nas samochodami opancerzonymi, krzyczeli, żeby rozejść się, ale jednak nas było coraz więcej i więcej. Doszliśmy do Huty, a tam już była potężna blokada milicji, samochody jeden obok drugiego. Ludzie zawahali się, ale powiedziałem: Nie wolno ani na chwilę zatrzymać się. Oni są pewni, że się zatrzymamy, ale nam nie wolno się zatrzymać, aby nie zdążyli zmienić rozkazu. Przeżegnajmy się i szybciej wejdźmy między nich. Byłem w środku z księżmi, ludzie nas otoczyli i przedarliśmy się przez te kordony.
Wtedy w zgromadzonych przy Hucie strajkujących wstąpił nowy duch.... odprawiłem Mszę św., wygłosiłem Słowo Boże nie tylko do pracowników Huty, ale i do mieszkańców miasta, którzy tam trwali jako taki strajk wspierający. Po Mszy św. wprowadzono nas na teren Huty... Poprosiłem księży, aby zostali w Hucie spowiadać robotników i do końca przy nich wytrwali. –” Ze strajkującymi pracownikami Huty byli: ks. Tadeusz Biały, ks. Andrzej Gardiasz, ks. Jan Niemiec, a ks. Roman Jurczak był autorem „Piosenki strajkowej”, w której napisał: „Myśmy ze Stalowej a więc i stalowi. I nie ustąpimy, póki zwyciężymy”.

1 września Komitet Strajkowy wydał oświadczenie: „W dniu dzisiejszym o godz. 19.00 po 11 dniach strajku okupacyjnego o legalizację NSZZ „Solidarność” na stanowczy apel Przewodniczącego Związku Lecha Wałęsy kończymy akcję strajkową. Opuszczamy zakład z ciężkim sercem, bez uzyskania formalnych gwarancji bezpieczeństwa osobistego i pracowniczego, mimo pełnej gotowości do kontynuowania strajku. Nasze wyrzeczenie jest potrzebą chwili i świadczy, że odnieśliśmy moralne zwycięstwo. Komitet Strajkowy chyli czoło przed strajkującą załogą huty, mieszkańcami Stalowej Woli i wszystkimi osobami oraz środowiskami wspierającymi strajk za zdecydowaną, pełną poświęcenia walkę o „Solidarność” i lepszy los Ojczyzny. Jesteśmy przekonani, że w razie potrzeby staniemy znowu solidarnie do walki o nasze pracownicze i narodowe prawa”.

Wyjście strajkujących z Huty przerodziło się w największą demonstrację w dziejach miasta. Wzięło w niej udział ponad 20 tys. ludzi. W drzwiach kościoła Matki Bożej Królowej Polski
witał strajkujących ksiądz Edward Frankowski. Tłumy ludzi w kościele i wokół świątyni uczestniczyły we Mszy świętej.

Sierpniowy strajk, który miał tylko jeden cel: przywrócenie „Solidarności”, zadecydował o zerwaniu z totalitarnym systemem. Powszechnie mówiono, że „Stalowa Wola wbiła ostatni
gwóźdź do trumny komunizmu”.

Od września 1988 r. „Solidarność” w Hucie Stalowa Wola, a później w innych zakładach działała jawnie, mimo że rejestracja NSZZ „Solidarność” w Sądzie Wojewódzkim w Warszawie nastąpiła dopiero 17 kwietnia 1989 r. „Solidarność” organizowała pracę w pomieszczeniach udostępnionych przez ks. Edwarda Frankowskiego w domu katechetycznym; dopiero po kilku miesiącach wymusiła na dyrekcji zgodę na siedzibę na terenie Huty. „Zaczęliśmy powoływać jawne Komisje Wydziałowe, składy były podawane na tablicach ogłoszeń, a protokół szedł do dyrekcji, lista członków była wywieszana. Ponad 200 osób dostało wezwania na rozmowy do prokuratury. Blisko 50 osób dostało wezwania do jednostek wojskowych Orzysz, Czerwony Bór i Muszaki, próbowano nas łapać do jednostki do Nowej Dęby” – wspomina Wiesław Wojtas. Odmowa powołania do wojska i zwrócenie kart to jeden z pierwszych przypadków sprzeciwu wobec takich metod władz PRL.

9 października 1988 r. powstał Komitet Organizacyjny NSZZ „Solidarność” Pracowników Zakładów Metalowych Nimet w Nisku: Edward Gąsiorek, Tadeusz Wojtak, Józef Sudoł, Marian Grzybowski, Zdzisław Sawicki, Zbigniew Matejkowski, Eugeniusz Pawłowski, Kazimierz Kargol, Tadeusz Jaskot. Marian Grzybowski, Józef Sudoł, Edward Gąsiorek i Zdzisław Sawicki zostali dyscyplinarnie zwolnieni. 4 listopada Sąd Wojewódzki oddalił wniosek Komitetu Organizacyjnego w sprawie rejestracji „Solidarności” Zakładów Metalowych Nimet w Nisku.

Pierwsze Komisje Zakładowe, które ujawniły swoją działalność – Huta Stalowa Wola, Elektrownia Stalowa Wola, Kopalnie i Zakłady Przetwórcze Siarki „Siarkopol” Tarnobrzeg, Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego Gorzyce, Zakłady Metalowe Nimet Nisko, PKP Rozwadów, Przemysłowy Specjalistyczny Zespół Opieki Zdrowotnej Stalowa Wola, Pracownicy Oświaty Stalowa Wola oraz trzy zakłady z Jarosławia, zrzeszające 10 tys. związkowców, powołały 11 lutego 1989 r. Tymczasowy Komitet Organizacyjny Regionu Stalowa Wola. TKO odtwarzał struktury „Solidarności” w Tarnobrzeskiem, a także na terenach sąsiednich, m.in. Jarosławia. Prezydium TKO Region Stalowa Wola stanowili: Czesław Garbacz – HSW (przewodniczący), Eugeniusz Kielek – Siarkopol Tarnobrzeg (wiceprzewodniczący), Franciszek Łuc – Zakłady Przemysłu Cukierniczego San Jarosław, Józef Dul – Zespół Szkół Zawodowych Stalowa Wola, Zdzisław Sawicki – ZM Nimet Nisko (sekretarz), Władysław Fołta – WSK Gorzyce (skarbnik), Dariusz Sikora – PKP Rozwadów,
Władysław Liwak – HSW (wiceprzewodniczący), Adam Oczak – WSK Gorzyce. Władysław
Liwak uczestniczył jako przedstawiciel „Solidarności” w rozmowach „okrągłego stołu”. 15 lutego 1989 r. na spotkanie z Lechem Wałęsą w Stalowej Woli przybyło ponad 20 tys. ludzi.

W uroczystości konsekracji księdza Edwarda Frankowskiego na biskupa pomocniczego diecezji przemyskiej 5 marca 1989r. licznie uczestniczyła „Solidarność” z Stalowej Woli, regionu i całej Polski.

Pobierz pliki

Pieśń o Stalowej Woli – 1938 r.

Szarozłote pnie sosnowe
i zielonych igiel woń.
Lotne piaski szaropłowe
i srebrzysta Sanu toń.
Fal szumiących ciche treny,
romantyczny wiejski smęd.
Już zagłusza świst syreny, roztętnionych maszyn pęd.

Refren:
Stalowa Wola, Stalowa Wola,
rytmy motorów, połyski szyn,
huczą walcownie we dnie i w noc:
Stalowa Wola - stalowa moc.

Już minęły cisze złote,
już minęły senne dni.
Pożegnajmy już prostotę,
puszczą utajonych pni.
Legend już nie śpiewa rzeka,
już nie toczy sennych wód.
Już ją kiełzna dłoń człowieka,
ramion dziecka wielki trud.

Ref.:
Walą się drzewa, żłobią się pola,
mówi i tętni zbiorowy czyn,
huczą walcownie we dnie i w noc:
Stalowa Wola - narodu moc.


Słowa pieśni: Władysław Jeremicz
Muzyka: Marian Bienias
Zapis nutowy: Alojzy Szopa 

NIE CHCEMY KOMUNY

Nie chcemy komuny,
nie chcemy i już
Nie chcemy ni sierpa ni młota.

Za Katyń, za Grodno,
za Wilno i Lwów
Zapłaci czerwona hołota, /bis/

Za mordy, za gwałty,
cierpienia i łzy
Za lata w niewoli spędzone,

Za fałsze, oszczerstwa
i cyniczne gry
Nadzieje bestialsko zniszczone.

Od Jałty ten koszmar
sowiecki już trwa
I z każdym wciąż rokiem narasta,

Nie lękaj się walki
w szeregu dziś stań
Przed tobą czerwona hałastra.

Nie chcemy komuny
podnieśmy więc głos
Nasz protest do Kremla już dotarł,

Chwyćmy w swe ręce
trudny nasz los
Niech zadrży czerwona hołota.

Choć w celach ponurych
- nadzieja w nas tkwi
Wolności uchylą się wrota,

Nadejdą dla WRONy
ostatnie już dni
Zamilknie czerwona hołota.

Czas błędów wypaczeń
już znudził się nam
Wymierzmy "sztywnemu"
więc kopa,

Czas Polsko wystawić
rachunek swych ran
Niech płaci czerwona hołota.

MY ROBOTNICY

My robotnicy ziemi tej
My grudzień pamiętamy
Przelanej robotniczej krwi
Zapomnieć wam nie damy.

Więc solidarnie walczmy znów
Tak nam dopomóż Bóg! /bis/

Sierpień nam nowym blaskiem był
My chcemy służyć sprawie
By w kraju tym dostatek był
Skończyło się bezprawie.

Więc solidarnie...

Niech Solidarność będzie nam
Gwiazdą na nowej drodze
Więc solidarnie stańmy znów
Grabieżcy ku przestrodze.

Więc solidarnie ...

MARSZ KAJDANIARSKI

Do mazura stań wesoło Buntownicza wiaro!
Suń wesoło! Dalej wkoło! Warszawo i Karo!

Rząd ma dla nas kajdan dużo
Ma też dużo tiurem
My weseli bo kajdany
Dzwonią nam mazurem.

W piersi polskich robotników Wolne serce bije
Z nas nie zrobią niewolników
Póki Polska żyje.

Nie płacz matko!
Naród cały ku wolności zmierza
A komuna z generała
Nie zrobi Papieża.

Solidarność za drutami
Śpiewa dyktatorom
Że Viktoria będzie z nami
Choć nas w tiurmy biorą.

PIOSENKA STRAJKOWA

Coś się w Polsce stało
ludzie się buntują,
W kłamstwie i nierządzie
już nie wytrzymują.
Stoją silni, zwarci
naprzeciw przemocy,
Znowu na ich czele
Lech Wałęsa kroczy.

W stoczniach i kopalniach
walczą o swe prawa,
A rząd jakby głuchy
nie chce z nimi gadać.
Tu w Stalowej Woli
dziesięć dni strajkują,
Ludzie solidarni
hutę okupują.

Troska o kraj cały
w sercach wszystkich ludzi,
Duch Solidarności
już się w nas obudził.
Choć nisko latają
my się nie boimy,
My broni nie mamy
i tak zwyciężymy.

Zagłuszymy wszystkie
karetki szczekaczki,
My chcemy rozmowy,
a nie prowokacji.
Niechaj sprawiedliwość
- prawda zakróluje,
Niech rządzą
w tym kraju ludzie
a nie zbóje.

Myśmy ze Stalowej,
a więc i stalowi,
I nie ustąpimy
póki zwyciężymy.
Ci co są za bramą
też nam pomagają,
Jedzeniem i sercem
otuchy dodają.

Niechaj w naszych sercach
nie kryje się troska,
Siedź tu z nami bracie
nie pójdziesz do wojska.
Chodźcie do nas wszyscy
co w biurach siedzicie,
Gdy się przyłączycie
to nic nie stracicie.

Razem solidarni
pokonamy trudy,
Wrócimy do domu
nie wadząc nikomu.

WOJENKO

Wojenko, wojenko,
cóżeś ty za Pani
Kiedy nie ma wroga /bis/
Ty wojujesz z nami!

Chcą nas wziąć terrorem,
bo nie mogli głodem
Wojenko, wojenko /bis/
Wojujesz z narodem.

Aresztują ludzi patrole milicji
No i jakże mówić /bis/
Tu o abolicji.

Ludzi aresztują, ludzi internują
Bo wszyscy partyjni /bis/
Strach w swych sercach czują.

Nie wezmą terrorem,
nie wezmą nas głodem
Wojenko, wojenko /bis/
Nie wygrasz z narodem.

Rozsiadł się nam Wojtuś
na wysokim stołku
A że był generał /bis/
W środkach nie przebierał.

Wszystkich co się boją,
szukają obrony
Generał sekretarz /bis/
Wziął pod skrzydła wrony.

Orła nie pokonasz,
WRONo - czarny ptaku
Bo orzeł to symbol /bis/
Wszystkich nas, Polaków.

MURY

On natchniony i młody był,
ich nie policzyłby nikt.
On im dodawał pieśnią sił, Śpiewał, że blisko już świt.
Świec tysiąc palili mu,
Znad głów podnosił się dym, Śpiewał, że czas by runął mur... Oni śpiewali wraz z nim:

Wyrwij murom zęby krat,
Zerwij kajdany, połam bat!
A mury runą, runą, runą
I pogrzebią stary świat!

Wkrótce na pamięć znali pieśń
I sama melodia bez słów,
Niosła ze sobą starą treść, Dreszcze na wskroś serc i głów. Śpiewali więc, klaskali w rytm,
Jak wystrzał oklask ich brzmiał, On wciąż śpiewał i grał:

Wyrwij murom zęby krat...

Aż zobaczyli ilu ich,
Poczuli siłę i czas,
I z pieśnią, że już bliski świt,
Szli ulicami miast.
Zwalali pomniki i rwali bruk:
- Kto z nami! Kto przeciw nam!
Kto sam,
ten nasz najgorszy wróg!...
A śpiewak także był sam.

Patrzył na równy tłumów marsz,
Milczał wsłuchany w kroków huk,
A mury rosły, rosły, rosły,
Łańcuch kołysał się u nóg ...

BALLADA O JANKU WIŚNIEWSKIM

Chłopcy z Grabówka,
chłopcy z Chylonii,
Dzisiaj milicja użyła broni,
Dzielnieśmy stali, celnie rzucali,
Janek Wiśniewski padł.

Na drzwiach ponieśli
go Świętojańską,
Naprzeciw glinom,
naprzeciw tankom,
Chłopcy stoczniowcy
pomścijcie druha,
Janek Wiśniewski padł.

Huczą petardy, ścielą się gazy,
Na robotników sypią się razy,
Padają starcy, dzieci, kobiety,
Janek Wiśniewski padł.

Jeden zraniony, drugi zabity,
Krwi się zachciało
słupskim bandytom,
To partia strzela do robotników, Janek Wiśniewski padł.

Krwawy Kociołek
to kat Trójmiasta,
Przez niego giną dzieci, niewiasty,
Poczekaj draniu,
my cię dostaniem,
Janek Wiśniewski padł.

Stoczniowcy Gdyni,
stoczniowcy Gdańska,
Idźcie do domu,
skończona walka,
Świat się dowiedział,
nic nie powiedział,
Janek Wiśniewski padł.

Nie płaczcie matki,
to nie na darmo,
Nad stocznią sztandar
z czarną kokardą,
Za chleb i wolność,
za nową Polskę,
Janek Wiśniewski padł.

Kreator stron internetowych - strona bez programowania